Rokita- SPN Szamotuły 1:5

Rokita- SPN Szamotuły 1:5

W piątej kolejce ligowej, najstarsi podopieczni trenera Sławka gościli zawodników SPN Szamotuły.

Przez całe spotkanie drużyną przeważającą byli goście. Warto dodać, że nasze ataki w pierwszej połowie można policzyć na palcach jednej ręki. Naszych strzałów nie trzeba było liczyć, bo ich nie było.

Goście, indywidualne umiejętności (duuużo wyższe od naszych piłkarzy) potrafili przekuć na korzystny wynik.

Do przerwy przegrywamy 2:0

Druga połowę rozpoczynamy bardzo dobrze i kontaktowego gola zdobywa Gabrycha po asyście Piotra Rutkowskiego.

To wszystko (jeżeli chodzi o zdobycz bramkową) na co było stać Rokitę.

Z biegiem czasu, graliśmy coraz gorzej, a goście podbudowani kolejnymi trafieniami spokojnie kontrolowali wydarzenia na boisku.

Bardzo przepraszam za osobistą refleksję, ale myślę, że nie wynik był najgorszy w tej potyczce.

Po poprzednim sezonie, gdzie nasi piłkarze rozgrywali mecze na Orliku w Napachaniu, muszą wiedzieć o tym, że na większym boisku nie będzie już gratisów w postaci "nie cofnę się, zaraz i tak piłka wróci"

Będzie zdecydowanie mniej sytuacji, gdzie bezpańską piłkę dobiję i polepszę swoje statystyki bramkowe.

Wielkie podziękowania dla Mateusza (jego zasługa, że nie przegraliśmy dwucyfrowo) i Mikołaja.

Mikołaj był jedynym zawodnikiem w polu, który myśli co robi, potrafi przewidzieć ruchy rywala, potrafi dokładnie dograć i likwidować zagrożenia pod swoją bramką. Jeden Mikołaj to za mało, by wygrywać mecze ligowe.

Pozostało nam likwidować braki techniczne przykładając się do każdego treningu, tak by runda rewanżowa wyglądała lepiej, niż ta którą właśnie skończyliśmy.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości